Fiordland

Fiordland to miejsce gdzie Alpy Południowe wpadają do oceanu. Lodowce z zamierzchłych czasów postrzępiły linię brzegową tworząc piękne, niedostępne zatoki z potężnymi górami wokół. W poprzednim poście pisałem już trochę o naturze tego miejsca. Teraz zobaczmy jak to wyglądało w rzeczywistości.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Noc spędziłem niedaleko Te Anau na darmowym kempingu, który tym razem nie był wart nawet zrobienia zdjęcia 😉 (takie miejsca też się zdarzają w Nowej Zelandii, choć niezmiernie rzadko!). Na miejscu zaczepił mnie chłopak z Francji – Maxime, który dosłownie kilka dni wcześniej po przylocie do Nowej Zelandii kupił dokładnie takiego samego vana jak mój tylko, że kilka lat młodszego. Chłopak nie bardzo umiał się ogarnąć z podróżowaniem w vanie, do tego czuł się nieswojo tak samemu i był trochę wystraszony. Dałem mu więc kilka wskazówek i porad zanim poszedłem spać. Następnego dnia ruszyłem zwiedzać. Przy pierwszym ładnym widoku zatrzymałem się na kawę i śniadanie i znowu natrafiłem na Maxime. Zasugerował, że skoro oboje jedziemy zwiedzać Fiordland to możemy jeździć razem. Tak oto stałem się trochę niańką na kilka dni 🙂

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

We Fiordlandzie jest tylko jedna droga. Prowadzi z Te Anau do Milford Sound – Zatoka Milforda. Jednak nie cel jest najważniejszy, a droga, a dokładniej 120km pięknej, wijącej się górzystej szosy z mnóstwem atrakcji po drodze. A te atrakcje to oczywiście krótsze i dłuższe trekkingi, od 20minutowych do wodospadu po 6 godzinny do jeziora polodowcowego w górach.
Jak tam było pęknie to aż trudno opisać!

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Ponieważ wracać musieliśmy tą samą drogą to rozłożyliśmy sobie wszystkie atrakcje na dwie części. Tak więc pierwszego dnia odbyliśmy kilkugodzinny trekking do polodowcowego jeziora. Nikogo chyba już nie zdziwię pisząc, że widoki były wspaniałe 🙂
Mieliśmy szczęście też z pogodą. Nie było palącego słońca, piękne pochmurne niebo z przejaśnieniami. Idealne na trekkingi.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Następnie pojechaliśmy na sam koniec do Milford Sound. Aby się dostać do tej zatoki wydrążono długi na kilka kilometrów tunel w górze, do którego najpierw trzeba było się wspiąć po niezłych zawijasach. Sama zatoka była śliczna, jednak to droga wywarła na mnie większe wrażenie. Po zatoce można wynająć rejs promem, lot helikopterem lub samolotem. Ja jednak zadowoliłem się widokiem z brzegu.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Wróciliśmy oczywiście tą samą drogą, wspinając się i pokonując tunel. Gdzieś po drodze na punkcie widokowym straciłem swój samochód. Okupacji dokonały Kea – alpejskie papugi, o których już wspominałem. Wszystko było fajnie dopóki nie zainteresowały się uszczelkami i kablami pod samochodem 😉 Na szczęście zjawili się inni turyści, papugi miały nowy obiekt zainteresowania a ja nie musiałem być brutalny 🙂
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Noc spędziliśmy nad brzegiem jednego z jezior na trasie. Tym razem kempingi były płatne, ale niewiele. Spaliśmy pomiędzy górami, przy jeziorze i rzece, na łące pełnej kwiatów i z zającami dookoła (które tam są pasożytami, jak possomy).

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Następnego dnia oprócz wielu drobnych spacerów udaliśmy się na kilkugodzinny trekking w góry. I tam Maxime spotkał dwójkę swoich znajomych – parę francuzów – Jade i Damiano. Ekipa nam się rozrosła. Spędziliśmy znowu noc na tym samym kempingu.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Następnego dnia przyszło opuścić Fiordland. Nacieszyliśmy oczy tymi widokami, można było ruszyć dalej. Jade i Damiano mieli w planach jechać na bardzo odosobnione jezioro, pośrodku niczego – Lake Mavora. Więc tym razem to ja podążyłem za nimi. Droga do jeziora to tylko 65km z Te Anau, ale większość tej drogi jest bez asfaltu, tak więc zajęło to jakieś dwie godziny. Jezioro prezentowało się pięknie i praktycznie nie było tam nikogo. Znowu kilkugodzinny spacer wzdłuż brzegu i relaks nad jeziorem :).

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
OLYMPUS DIGITAL CAMERA

\

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Następnego dnia już każdy udawał się w swoim kierunku. Ja pognałem z powrotem do Te Anau, aby przejechać na południe i malowniczą trasą, wschodnim wybrzeżem powoli kierować się na północ. Ale o tym w następnych postach 😉

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
OLYMPUS DIGITAL CAMERA

1 Comment

  1. Gosia says: Odpowiedz

    Rewelacja. Papugi na aucie 🙂 zupełnie inny świat…

Dodaj komentarz