O górach i mieście

Nowy rok w raz z Mirkiem zaczęliśmy od wyjazdu w góry. Mirek już zwiedzał Sydney, ja uznałem, że po nowym roku będzie kosmicznie zatłoczone, więc lepiej jechać w naturę. Mirek miał wynajęty samochód więc wpakowaliśmy się w niego i ruszyliśmy w drogę.

DSC00199

Naszym celem były Blue Mountains – Góry Niebieskie, oddalone od Sydney o 100km. Ich nazwa bierze się ze specyficznej porannej mgły, która przybiera niebieski odcień. Góry te są bardzo popularnym miejscem w Australii, często destynacją na weekendowe wycieczki.

W górach znajduje się kilka niedużych miejscowości, z których prowadzą kilkukilometrowe szlaki do różnych atrakcji – punktów widokowych, wodospadów, kanionów itp. Jest też dłuższy 25km szlak prowadzący przez te wszystkie atrakcje. Ścieżki są dobrze przygotowane dla turystów, a ich szeroki zakres trudności i długości zapewni każdemu coś odpowiedniego.
Co ciekawe w Blue Mountains nie wychodzi się w góry, a schodzi 😉 Wszystkie wioski są ustawione jakby na płaskowyżu, a atrakcje i szlaki prowadzą w dół.
Piękna natura, rewelacyjne widoki i trochę ciszy to dokładnie to czego potrzebowałem po całym dniu wśród tłumu, oczekując na fajerwerki ;P

DSC00349

DSC00367

DSC00307

DSC00316

DSC00388

Miejsce naprawdę rewelacyjne, to co mnie trochę kłuło to łatwa dostępność. W piękne miejsca  powinno się docierać po jakimś trudzie, wtedy się je bardziej docenia. A tutaj wystarczyło zajechać na parking lub przejść się pół godziny ładną ścieżką 🙂

DSC00229

DSC00226

DSC00243

DSC00264

DSC00479

W jednej z miejscowości było piękne jeziorko, gdzie postanowiliśmy zostać na noc. Nad jeziorkiem, oprócz licznych ławek, altanek itp. były również elektryczne grille, gdzie można przyrządzić sobie jedzenie. Takich miejsc jest pełno w całej Australii.

DSC00556

DSC00569

DSC00573

Poranek przywitał nas sporą mgłą, ale szybka jajecznica i kawa i ruszyliśmy zwiedzać dalej.

DSC00585

DSC00536

DSC00525

DSC00622

DSC00605

DSC00601

Góry Niebieskie bogate są również w faunę i florę. Piękna dzika natura 🙂

DSC00766

DSC00796

DSC00825

DSC00875

DSC00878

Żeby nie było zbyt nudno popołudniu pogoda się drastycznie zmieniła. I zaatakował nas… grad. Tego w Australii się nie spodziewałem 😉
DSC00859

DSC00845

Wieczorem Mirek postanowił ruszać dalej, na południe Australii. Ja z kolei miałem jeszcze do zwiedzenia Sydney. Bardzo mi się jednak spodobało nad jeziorem, postanowiłem więc tam rozbić się na noc i cały kolejny dzień spędzić na nic-nie-robieniu.

Tak też zrobiłem. Z tym, że rano przyszła do mnie strażniczka parku i powiedziała, że spanie w namiocie tam jest zabronione. Po czym mieliśmy miłą pogawędkę o tym co można by tam ulepszyć i gdzie postawić znaki z zakazami, aby były lepiej widoczne ;).

Spędziłem więc tam dzień, przyrządzając jedzenie na elektrycznym grillu, czytając książkę i relaksując się. Wieczorem zaś postopowałem kawałek dalej do pewnej jaskini. Jaskinia nie była imponująca, ale na ścianach miała fluorescencyjny mech, które śmiesznie świecił w nocy 🙂

DSC00926DSC00932

DSC00933

DSC00966

Nabrałem więc trochę energii i następnego dnia ruszyłem stopem z powrotem do Sydney. W mieście tym żyje 5 mln ludzi – jest największe w Australii. Stanowi ważne centrum biznesowe, finansowe, kulturowe i turystyczne. Jest również w ścisłej czołówce miast pod względem standardu życia. Czyli ogólnie miasto marzeń. I powiem wam szczerze, że coś w tym jest. Dosyć mocno przypadło mi do gustu. Jest bardzo rozległe, gdyż właściwie nie ma tam osiedli z blokami. Są osiedla z domkami. W obrębach miasta znajduje się kilka plaż i bardzo dużo zieleni. Nowoczesne budynki przeplatają się z takim w stylu angielskim z XIX wieku. Każdy w tym mieście jest w stanie znaleźć coś dla siebie. Jedyna wada to ceny. Niestety, żeby tam sensownie żyć trzeba czegoś więcej niż wypłaty w złotówkach 😉

Miasto to nie przytłacza. Jest mnóstwo przestrzeni i spaceruje się po nim całkiem sympatycznie. Resztę sami oceńcie po zdjęciach.

DSC01072

DSC01082

DSC01012

DSC01026

DSC01150

DSC01127

DSC01142

DSC01188

DSC01183

DSC01255

DSC01212

DSC01234

DSC01215

DSC01223

DSC01222

DSC01255

Najsłynniejsze ikony Sydney to oczywiście Sydney Opera House i Sydney Harbour Bridge, które mieliście okazję już oglądać na właściwie wszystkich zdjęciach z Sylwestra 😉

Opera, zaprojektowana przez duńskiego architekta Jørna Oberga Utzona zbudowana została w latach 1957-1973. Wykonana jest ze stali, betonu i szkła. Na jej otwarcie przybyła sama królowa – Elżbieta II. W 2003 roku architekt został uhonorowany nagrodą Pritzkera za ten projekt, a w 2007 roku sama Opera trafiła na listę UNESCO.

Most Sydney Harbour Bridge z kolei budowano w latach 1921 – 1932. Ma 1149 metrów długości i osiąga 134 metry nad poziomem zatoki. Z mostu odpalane są fajerwerki w sylwestra. Można również przespacerować się po jego szczycie (po najwyższym łuku). Kusiło mnie, ale zabawa ta jest irracjonalnie droga (500zł). Jeszcze z ciekawostek, przy budowie zginęło 16 robotników. A cały most kosztował 10 milionów funtów i wydatek ten został zamortyzowany dopiero w 1988 roku 🙂

DSC01133

DSC01244

DSC01243

Na zwiedzanie Sydney poświęciłem dwa dni. Wystarczyły, żeby poczuć klimat miasta. A potem ruszyłem w prawdziwą i zupełnie inną przygodę. Ale o tym w następnym odcinku ;]

 

Dodaj komentarz