Irkuck – jedno ze starszych syberysjkich miast. Założone w 1652r. Baza wojsk kolonizacji Syberii i zsyłek m.in. Polaków. Nazywane czesto Paryżem Syberii.
Miasto zniszczone, zaniedbane posiadające jednak swój unikalny klimat. Nowoczesne hotele przeplatają się tu ze starymi, popadającymi w ruinę kamienicami i jeszcze starszymi drewnianymi willami. Ulice szerokie, skwery wielkie i rzeka o szerokości pół kilometra.
Irkuck jest trochę podobny do Lwowa. Jego dziurawe ulice i odrapane budynki mają duszę i spaceruje się po nim z dużą przyjemnością. Smaczku dodaje płynąca z różnych zakamarków stara rosyjska muzyka.
W mieście zatrzymałem się na 2 noce u Aleksjeja, raczej nie wyróżniającego sie Rosjanina. Jednak bardzo sympatyczny człowiek i pomocny. Zgodził się przenocować mnie jeszcze dodatkowe 2 noce po powrocie z Olchonu oraz zabrał na daczę do swoich rodziców, gdzie zażyłem prawdziwej, rosyjskiej banii. Ale o tym następnym razem 😉
Aleksiej rok temu kupił mieszkanie na nowym osiedku na obrzeżach Irkucka. Osiedle totalnie nie wykończone. Do bloku idzie się po wydeptanej ścieżce wśród chwastów. Wszędzie zalegają hałdy ziemi i gruzu. Nawet plac zabaw wystaje gdzieś z pomiędzy gór ziemi obrośniętych trawą. Sam blok nie wygląda lepiej. Na schodach tylko beton, na klatce rury wystające co krok, a w mieszkaniu w każdym pokoju dziura w ścianie na zewnatrz w celach wentylacyjnych. Powodzenia w czasie zimy (syberyjskiej). W każdym razie w Polsce by takie nowe osiedle nie przeszło:)
Ciekawie jest jak się na nie spojrzy z daleka. Osiedle wyrwane naturze. Kilkanaście bloków ściśniętych razem jakby w strachu przed otaczającą je z każdej strony tajgą.
Tak czy inaczej miasto warto zobaczyć i poczuć jego magiczny klimat.
Kilka zdjęć: