Jezioro Khovsgol – 130km długie, 30km szerokie, głębokie na 260m. Nazywane siostrą Bajkału nie jest jednak największym jeziorem w Mongolii. Wieksze od niego powierzchniowo jest Uvs, położone na północno-zachodnim krańcu kraju. To jednak Khovshol jako łatwiej przystępne stało się jedną z głównych atrakcji Mongolii. Autobus z Ułan Bator jedzie tu 14 godzin, co jak na Mongolię nie jest bardzo dużo. Bogatsi turyści mogą tu również dolecieć samolotem.
Samo jezioro jest bardzo ładne. Opasają je góry, woda jest czysta i przejrzysta, zdatna do picia. Pływa dużo ryb a na brzegu rośnie las sosnowy – zaczątki tajgi. Świetne urozmaicenie po stepowej, środkowej części kraju.
Na brzegu znajdują się właściwie tylko dwie dosyć spore wioski, na południu Hatgal, na północy Hanh, a między nimi kursuje prom. Można też przejechać drogą lądową ale praktycznie tylko jeepem. Natomiast okrążyć jezioro można tylko konno lub ewentualnie pieszo.
Jezioro znajduje się blisko granicy z Rosją, co oprócz uroku samego miejsca dodatkowo napędza turystykę. Brzegi usłane są różnego standardu kempingami oferującymi noc w domkach lub mongolskich jurtach. Pełno tutaj turystów, głównie zagranicznych wykupujących wycieczki konne, rejsy mototówką czy nawet loty helikopterem.
Do Hatgal przyjechałem wieczorem, więc noc spędziłem nad brzegiem w wiosce wśród pasących się krów i koni. Następnego dnia udałem się na trekking zachodnim brzegiem. Tym razem lekko i bez polotu, po 5km za wioską wspiąłem się na górę aby spojrzeć na jezioro ujrzałem piękną małą kamienistą plażę otoczoną lasem sosnowym, która tak mi się spodobała, że postanowiłem spędzić tu dwie noce, paląc ognisko, odpoczywając, czytając o mongolii i tworząc wpisy na bloga. Za jedynych towarzyszy miałem małe stadko jaków schodzących do wody i czasem zbłąkanych turystów. Jedynym mankamentem była kapryśna pogoda. Słońce szło w sztafecie z deszczem i burzami. Ale to już końcówka sezonu, jezioro położone wysoko, woda zimna. Swoją drogą ciekawy jestem jak to miejsce wygląda zimą, praktycznie opuszczone.
Tak więc naładowałem baterie i jestem gotów do dalszej eksploracji Mongolii. Stwierdziłem, że poza pustynią Gobi, którą na stopa zobaczyć ciężko żadne konkretne miejsce w Mongolii mnie już bardzo nie ciągnie. Jest to piękny kraj i strasznie ciekawy ale za całokształt i sposób życia ludzi. Dlatego dalej mam w planach po prostu powłóczyć się po kraju próbując go doświadczyć.
Byłem tam 2003 rok. Włóczyliśmy się swoimi kajakami po jeziorze przez dwa tygodnie a później przez tydzień po Gobii ale tej części stepowo- górzystej. Potwierdza jest pięknie i ciekawie. Gdybym miał możliwość pojechać jeszcze raz….
Pozdrawiam.
Very Nice Blog Site Thanks
Thank you site
Thank you