Phnom Penh – stolica Kambodży

Dotarliśmy do stolicy Kambodży Phnom Penh. Jazda motocyklem była trudniejsza niż w Wietnamie. W stolicy przywitały nas olbrzymie korki (również motocyklowe!). Dodatkowo ludzie jeździli jak szaleni. Utwierdziło nas to w przekonaniu, że należy motocykl sprzedać. Liczyliśmy też, że łatwiej go będzie sprzedać w stolicy niż w Siem Reap, które było naszym następnym celem.

Phnom Penh jest kolejnym dużym azjatyckim miastem na naszej drodze i zbytnio się nie wyróżnia. Są piękne dzielnice turystyczne, ładnie oświetlone, w miarę czyste, drogie i eleganckie. Są również dzielnice lokalne, brudne i biedne. W mieście taką samą zupę można zjeść w czystej, ładnej turystycznej restauracji za 3$ lub na ulicy na plastikowych krzesłach pośród śmieci za 0.5$. Śmieci w mieście jest sporo, ale to wynika z kultury. Ciężko znaleźć kosz na śmieci. Rzeczy zazwyczaj po prostu się rzuca na chodnik. Również w restauracjach serwetki, resztki jedzenie itp rzuca się najczęściej pod własny stolik. Podobnie jest we wszystkich krajach Azji Południowo-Wschodniej, no może poza Tajlandią.

DSC05409

DSC05416

DSC05417

DSC05389

DSC05380

DSC05426

W stolicy mieliśmy dwie misje do wykonania: naprawa aparatu fotograficznego i sprzedaż motocykla. W dobie internetu i portali społecznościowych życie jest proste. Szybko znaleźliśmy dwa serwisy, gdzie naprawiają aparaty. Oddaliśmy do jednego, jednak człowiek po kilku godzinach poddał się i nie naprawił aparatu. W drugim salonie aparat naprawiono w ciągu 24h, ale kosztowało mnie  to 40$. Ważne jednak, że mam czym robić zdjęcia :).

Sprzedaż motocykla była jeszcze prostsza. Wystawiliśmy ogłoszenia na kilku stronach internetowych i facebook’u. Po godzinie lub dwóch już byliśmy umówieni na spotkanie następnego dnia rano. Przed spotkaniem pojechałem jeszcze do warszatu naprawić jakieś drobnostki. Standard naprawy w Kambodży nie różni się zbytnio od wietnamskiego. Specjalista uruchomił kierunkowskazy, które niedziałały. Jak się później jednak okazało zepsuł przy okazji światło tylne… Dodatkowo umyto nam motocykl co wywowało spore problemy z jego późniejszym odpaleniem.

Na szczęście doszliśmy ostatecznie do ładu i motocykl bardzo szybko zmienił właściciela. Co więcej, kupiliśmy Hondę za 230$ a sprzedaliśmy za 260$! Mistrzowie biznesu ;). W Kambodży jest duży popyt wśród turystów na motocykle i jeszcze trzy tygodnie po sprzedaży ciągle piszą do mnie ludzie pytając czy aktualne ;).

Mimo dobrej sprzedaży nie zarobiliśmy jednak na motocyklu. Naprawy po drodze wyniosly nas ok 150$. Ale frajda z jeżdżenia i wolność zdecydowanie były warte tej ceny! No i warto wspomnieć, że motocyklem przejechaliśmy trochę ponad 3000 km! Mam nadzieję, że Honda dobrze służy nowym właścicielom, choć na pewno nie obędzie się bez wizyt w warszatach 🙂 I dobrze! To też są ciekawe doświadczenia 😛

DSC05430

DSC05426

DSC05421

DSC05406

DSC05376

DSC05401

DSC05388

W Phnom Penh oprócz zwyczajowego szwędania się po mieśćie poszliśmy również do muzeum – Więzienia S-21. W latach 70-tych Kambodżą rządził straszny despota – Pol Pot. Doprowadził on do zagłady całą inteligencję swojego kraju. W porównaniu z tym co wycierpieli mieszkańcy Kambodży, polska historia nie wydaje się aż tak tragiczna. Ale podobnie jak o Wojnie Wietnamskiej, Pol Potowi poświęcę osobnego posta w późniejszym czasie, gdy trochę jeszcze doczytam. Są to rzeczy, o których warto wiedzieć.

Tymczasem po trzech nocach w Phnom Penh (tak na boku to spaliśmy w strasznie obskórnym hostelu) ruszyliśmy już stopem do Siem Reap. Ledwie wyszliśmy z hostelu, a już zaczęło nam brakować motocykla. Trzeba było przejść 3km na wylotówkę. Z plecakami. W dobrym upale mimo, że to był dopiero poranek. Dopiero wtedy doceniliśmy jak dobrze mieliśmy z Hondą. Wsiadamy pod hostelem, plecaki na stelażu, jedziemy gdzie chcemy i kiedy chcemy. No ale co było zrobić :). Ruszyliśmy przed siebie i tego samego dnia wieczorem dotarliśmy do Siem Reap. Droga po drodze była kontynuacją tego co już widzieliśmy. Momentami było biednie, momentami bogato. Droga była znośna, choć nie w najelpszym stanie. Upał, sucho  i Kambodża wyczekująca pory deszczowej.

DSC05428

DSC05432

DSC05445

DSC05446

DSC05437

DSC05434

 

1 Comment

  1. Hurrah! Finally I got a weblog from where I know how to actually obtain valuable data concerning my study andd knowledge.

Dodaj komentarz