Wprowadzenie do Malezji

W Bangkoku przyszedł czas zastanowić się co robić dalej. Byłem dosyć zmęczony więc chciałem gdzieś się zatrzymać, podobnie jak to zrobiłem w Wietnamie. Kolejnym krajem na mojej drodze była Malezja – resztę  sąsiadów Tajlandii zdążyłem już zobaczyć. Nie miałem żadnego kontaktu, czy punktu zaczepienia jak to było w Mui Ne postanowiłem więc skorzystać z dobrodziejstw Internetu. Zarejestrowałem się na stronie workaway.info (25$), gdzie ogłaszają się różni ludzie i firmy poszukujące wolontariuszy. Nie jest to jednak tak piękne jakby się mogło wydawać, a słowo „wolontariat“ jest tu raczej na wyrost. Nie chodzi niestety o rozdawanie żywności bezdomnym ani o budowanie studni w wiosce na końcu świata czy pomoc w sierocińcu. Ogłoszenia jakie można znaleźć to praca w hostelu, nauka angielskiego, pomoc w budowaniu resortu itp. Czyli generalnie ludzie szukają taniej siły roboczej dając w zamian głównie wyżywienie i nocleg. Z braku laku w miarę szybko znalazłem hostel w Kuala Lumpur – stolicy Malezji,który oferował nocleg, dwa posiłki dziennie i 20zł za 6-godzinną dniówkę. Zaaplikowałem i zostałem przyjęty. Co ciekawe, w hostelu w Bangkoku, w którym przebywałem spotkałem Polaka – Maćka, który jak się okazało pracuje w Kuala Lumpur, co prawda w innym hostelu ale tego samego właściciela.

Ruszyłem więc najpierw 19h pociągiem za 20zł na południe Tajlandii, a potem stopem przez Malezję. Wyruszyłem 5-go kwietnia o 14:00. Do Hostelu dotarłem 7-go o 11:00 po pokonaniu w sumie 1500km.

IMG_0294

IMG_0299

IMG_0300
Malezja jest jednym z nabogatszych krajów Azji Południowo-Wschodniej i jednocześnie pierwszym krajem muzłumańskim w mojej podróży. Bogactwo widać na pierwszy rzut oka. Nowe drogi, kilka pasów ruchu, równiutki asfalt. Wszędzie czysto (relatywnie) i nowocześnie (również relatywnie). Ogólnie mogę powiedzieć, że troszkę lepiej niż Tajlandia, ale wielkiej różnicy nie ma.  Wzrosły również ceny. W Tajlandii można było się najeść za 5zł bez większego problemu. W malezji 7zł to raczej rozsądna cena.

IMG_0309
IMG_0315

IMG_0321

Islam jest obecny ale nie rzuca się bardzo w oczy. Myślę, że ok. 25% kobiet nosi czador (zewnętrzny strój – długa „suknia“ zasłaniająca całe ciało). Kolejne 25% nosi „tylko“ khimar – chustę zasłąniającą włosy, ramiona i szyję.. Muzłumanie stanowią 63.7% społeczeństwa, buddyści 17,7%, chrześcijanie 9.4%, a hindusi 6%. Wynika to z wielkiego miksu kulturowego jakim jest Malezja, ale o tym za chwilę. Widziałem już kilka krajów islamskich, m.in Maroko i Turcję. I w porównaniu z tymi państwami w Malezji religia jest dużo mniej zauważalna. No może poza cenami papierosów i alkoholu, które są chorendalnie wysokie poprzez rządowe podatki (piwo w sklepie 14zł).

Ludzie w Malezji wydają się być bardziej ponuży i skryci, zwłaszcza w porównaniu z Tajlandią. Ciężko od razu z kimś nawiązać kontakt, czy wymienić uśmiechy. Oczywiście nie wszyscy, ale ogólnie takie wrażenie odniosłem.

IMG_0310

IMG_0364

Apropo rządu bo to całkiem ciekawa sprawa. Malezja jest federalną monarchią konstytucyjną. Głową państwa jest król wybierany co 5 lat przez Zgromadzenie Władców (władcy i gubernatorzy stanów – sułtani). Zgodnie z tradycją nowym królem zostaje nastarszy wiekiem sułtan. Król stanowi jednak jedynie rolę reprezentacyjną, choć wybiera on premiera, który ma realną władzę. Rząd słada się z Izby Reprezentantów (nasz sejm) oraz z Senatu. Jednocześnie każdy stan ma sporą niezależność i autonomię podobnie jak jest to w USA.

Malezja to pańśtwo porównywalne wielkościowo do Polski. Liczy 30mln mieszkańców, przy czym malezyjczycy stanowia tylko 67.4% populacji. Sporo natomiast w tym kraju żyje Chińczyków – 24.6% i Indian – 7.3%. Z tego też powodu cieżko stwierdzić co właściwie jest kulturą malezyjska np. jakie danie jest lokalne, malezyjskie. Kraj ten jest jak wielki kocioł w której zmieszano kulturę malajską, hinduską, chińską, tajską i indonezyjską. Na ulicy łatwiej spotkać chiński domowy sklepik niż malajski, królują markety z Tajlandii (7-eleven), a zjeść łatwiej kurczaka z pieca tandoori rodem z Indii niż coś prawdziwie majalskiego.

To co bardzo się zmieniło w porównianiu z poprzednimi krajami to znajomość angielskiego. Zwłaszcza w Kuala Lumpur praktycznie każdy zna angielski na podstawowym poziomie. Była to spora niespodzianka, po wszystkich tych krajach, gdzie moja komunikacja ograniczała się do gestykulowania 😉

IMG_0313

IMG_0323

Tak więc dotarłem do Kuala Lumpur, gdzie jak się okazało zatrzymałem się trochę dłużej niż planowałem. Ale o tym w kolejnych postach 🙂

Dodaj komentarz